piątek, 28 lutego 2014

Joanna pisze z pociągu i ja to czytam, takie zdarzenia nie mogły mieć miejsca w epoce telegramów. Joanna przemieszcza się, a ja marzę o przemieszczaniu, leżąc pod kocem. Oglądam fotografie znad Sekwany, widzę na nich stragany z replikami starych plakatów reklamowych, takimi, jakie kupiłam kiedyś w tym samym miejscu. Chocolat Delespaud-Havez, La Chat Noir i Moulin Rouge. Wtedy wydałam na nie dużo euro, dzisiaj nie kupiłabym ich już. Dzisiaj wolałabym odnaleźć tamten antykwariat w Dzielnicy Łacińskiej, o tak, ten w którym sprzedawali autentyczne pocztówki sprzed prawie stu lat, z prawdziwymi pozdrowieniami z Nicei, Lazurowego Wybrzeża i Bordeaux, z życzeniami wypisanymi wyblakłym już atramentem, gros bisouss ma chère, à bientôt!

Od tygodnia moją codzienną lekturę stanowi szesnastodniowa prognoza pogody w internecie, tak bardzo chcę już tej wiosny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz